Strona:Walerya Marrené - Na dnie życia.djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.

wielki dar przekonywania, iż oprzeć mu się było trudno.
Sprawa rzeczywiście była najgorszą. Oskarżony Tomasz Jędras wprawdzie pierwszy raz stawał przed sądem, ale okoliczności obciążające go były takiej wagi, iż nie podobna było wątpić o jego winie.
Zbrodnia popełnioną została na wązkiej drożynie, prowadzącej od bitego gościńca do wsi Maliniec, gdzie mieszkał zarówno zabity Aron Cwibel jak podsądny, w lasku, położonym o nie całą wiorstę od karczmy, w której pierwszy szynkował.
Pałkę skrwawioną, którą ugodzony został, znaleziono podrzuconą w gęstwinie o kilkanaście kroków od miejsca spełnionej zbrodni, a pałkę tę poznała cała wieś, jako należącą do Jędrasa. Alarm pomiędzy rodziną zabitego spowodował koń z wózkiem który wpadł do otwartej stajni karczemnej, ruszywszy z miejsca wypadku, prawdopodobnie w chwili, gdy lejce wypadły z rąk uderzonego Arona, i złoczyńcy wywlekli go z bryczki, ażeby poszukać pieniędzy.
Wprawdzie Jędras był pomiędzy tymi, którzy konie zatrzymali, ale spotkano go przed dwiema godzinami wprzódy, idącego w stronę lasu.
Na trupie nie znaleziono wielkiego zatłuszczonego pugilaresu, w którym nosił na piersiach kwity i pieniądze, ani też w kieszeni drobnych, jakie miał zawsze osobno na małe