Strona:Walerya Marrené - Na dnie życia.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.

tego co nauczyć ją miano w Osadach, nabyła wcale innych wiadomości. Dowiedziała się, że jest tyle sposobów żyć wyśmienicie bez pracy i trudu!...
Kiedy Maryś wyszła z więzienia, była to piękna smagła dziewczyna, o czarnem oku, w którem zamiast dawnego ognia błyszczała bezczelność, na ustach miała zawsze wyzywające cyniczne słowo, w sercu zgłuszone struny litości i współczucia nie odezwały się więcej, była tam jak w myśli, wielka próżnia, nic nie stanęło już teraz przeciwko złym rozbudzonym żądzom.
A jednak... jednak czarna Maryś nie była złem dzieckiem.