Strona:Walerya Marrené - O pracy.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

daństwo, które przynajmniej zapewniało im rodzaj opieki, niż być narażone na łupieztwo wszystkich.
Powoli praca i przemysł schroniły się do miast i próbowały zespoleniem usiłowań, zsolidaryzowaniem się wzajemnem zapewnić sobie prawo bytu. Ztąd powstały cechy i korporacje rzemieślnicze, jako nieodzowna potrzeba chwili.
Urządzenia cechowe, jak wszystkie zresztą instytucje ludzkie, miały swoją dobrą i złą stronę. Były one niezaprzeczenie obroną dla jednostek, ale za to stanowiły rodzaj przywileju, strzeżonego zazdrośnie przez tych, co go posiadali. Do cechu można było tylko dostać się prawem dziedzictwa, lub przez sumę wkupną.
Zgodnie z duchem ówczesnym stanowiły one monopol, ścieśniały nietylko pracę wobec społeczeństwa, ale krępowały wolność samychże towarzyszy cechowych tysiącem ograniczeń, zapobiegających, by jedno rzemiosło nie wchodziło w prawa drugich.
Systemat ten odpowiadał porządkowi rzeczy, panującemu wówczas; każdy kraj dzielił się na prowincje, rządzone miejscowemi prawami, a każda podpadała rozmaitym cłom, tworzącym sieć krępującą wszystkie handlowe stosunki.
Tym sposobem zdarzało się nieraz, że produkta dotknięte zakazem wywozu, marnowały się