Strona:Walerya Marrené - O pracy.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

którymi pogardzały, a stanem rycerskim, od którego wzajem doznawały pogardy.
Pogarda ta, jaką próżniactwo obarczało pracę, świadczyła dobitnie o szczególnem przeinaczeniu zdrowych pojęć społecznych i moralnych, znamionującem pierwiastkowy ustrój towarzyski. Tu odzwierciadlała się wybitnie istotna cecha starożytności.
Miała ona swoją cywilizację, pełną estetyki i ułudnych pozorów, w gruncie rzeczy jednak cywilizacja ta opierała się na nieposzanowaniu pierwotnych praw człowieka, na zaborze i grabieży, a tem samem brutalną siłę pięści stawiała po nad wszystko. Grabież zdawała się łatwiejszym i prostszym sposobem nabycia własności, od pracy, a pracownik, jako bezbronny, zdawał się na to skazany, by owoc jego usiłowań szedł na korzyść tych, co mu go wydrzeć potrafią. Pogardzeni więc i zdeptani, istnienie swoje zawdzięczali tylko łasce lub opiece wojownika.
Przyjrzawszy się bliżej starożytności, klątwa ciążąca na pracy dziwić nie może. Praca bowiem nic nie straciła jeszcze ze swego pierwotnego ciężaru. Nie umiano użyć za współdziałaczy sił natury, ani zastosować do niej ulg, wypływających ze zrozumienia praw, rządzących materją.
Praca była twardą, nużącą, niewolniczą, a raczej zwierzęcą; zużywała siły człowieka, który nie mógł się w niej posługiwać ani inteligen-