wszechnego użytku. Z powiększeniem zbytu, powiększyła się naturalnie produkcja także przy współudziale machin, liczba rak pracujących powiększyła się zamiast zmniejszyć.
Tam, gdzie dawniej potrzeba było muskularnej siły, dzisiaj wystarcza zręczność; zamiast pracować ciężko, potrzeba kierować tylko, ręce ludzkie zastąpione zostały żelaznemi rękami o niezmordowanych muskułach, które tną, miażdżą, tkają, szlifują wszystko, co poddane jest ich działaniu.
Praca traci swój przekleństwowy charakter, nie wyczerpuje już fizycznych sił tych, co jej się oddają ułatwia równowagę pomiędzy ich materjalnym i moralnym ustrojem, a przynajmniej czyni tę równowagę możebną. Wymagając zaś daleko więcej umiejętnej zręczności aniżeli silnych muskułów, staje się dostępną zarówno dla słabych jak dla silnych, dla kobiet jak dla mężczyzn.
Taka przemiana w warunkach pracy wywołuje mnóstwo następstw społecznych, odbija się na każdym nieledwie stosunku. Kobieta coraz bardziej może zarobkiem równać się z mężczyzną, a są nawet przemysły, w których go przewyższa.
Czyż więc w końcu po tylu wiekach nadeszła epoka, w której praca wydała swoje błogosławione owoce? czy rozlała dobrobyt i swobodę na pracujące rzesze? czy owo wyzwolenie z więzów materji poszło na korzyść tysiąców tysięcy wydziedziczonych, którzy od wieków żyli w nieustannym
Strona:Walerya Marrené - O pracy.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.