trudzie, nędzy, niepewności o byt dnia jutrzejszego? czy jarzmo brutalnych sił przyrody i prawnego poniżenia zdjęte zostało z robotników? czy nie zastąpiła go inna twardsza tyranja? Niestety mamy dwie wcale różne skale do mierzenia położenia.
Jeźli zwrócimy wzrok w przeszłość, na ucisk barbarzyństwa i przesądy, jakie pomimo ułudnych pozorów władały społeczeństwem nie dalej jak przed rewolucją francuską, jeźli zważymy zniesienie przywilejów kastowych i tę masę użytków, jakie zostały własnością najniższych warstw towarzyskich, nadając im przynajmniej ludzkie prawa, ludzkie aspiracje, ludzkie potrzeby, wcielając ich niejako do istoty narodu, widzimy postęp niezaprzeczony.
Ale z drugiej strony kiedy spojrzymy na te wszystkie braki, niedobory i nędze istniejące dzisiaj, musimy przyznać z boleścią, że jakkolwiek wiele uczyniono, nierównie więcej pozostaje do zrobienia.
Wiek nasz dał pracownikom prawa cywilne i prawa polityczne, obdarzył ich nieskończoną ilością użytków wydartych naturze i oddanych na bezpłatną korzyść ogółu, ale nie dał im najważniejszego warunku równości, nie dał im tego zasobu elementarnej wiedzy, potrzebnej dla każdego bez wyjątku członka społeczeństwa, a co gorsza jeszcze, nie dał im chleba do sytości, nie dał im
Strona:Walerya Marrené - O pracy.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.