To, na co lekarstwa nie wynaleziono dotąd, nie przestało przecież być złem strasznem, groźnem w następstwach, oburzającem zmysł sprawiedliwości każdego bez wyjątku człowieka, i dlatego szukać nań lekarstwa jest zadaniem nauk społecznych.
Znajdujemy się obecnie wobec dwóch jasno scharakteryzowanych szkół ekonomicznych. Jedna trzyma się zasady: Laissez faire, laissez passer, sądząc, iż wszelkie wmięszanie się prawodawstwa do fenomenów produkcji, konkurencji i pracy, przynosi więcej szkody niż pożytku tym nawet, w których obronie staje.
Szkoła ta patrzy ze wspaniałą obojętnością na dramata, rozgrywające się na dnie społecznych głębi. Przekonana z góry o bezskuteczności wszelkich usiłowań, znajduje, że złagodzić położenie mogłoby jedynie zniesienie wszelkich restrykcyj, zmiana ustroju państwowego i rozszerzenie oświaty.
Druga, nierównie więcej ludzka, wzruszona i przerażona nędzami, jakie spostrzega, szuka doraźnych sposobów zapobieżenia złemu, i w tym kierunku pragnie działać na zmiany w prawodawstwie.
Jak wszędzie, tak i tutaj pomiędzy skrajnemi stronnictwami znalazły się pośrednie szkoły, które starając się pogodzić optymistyczne poglądy bezwarunkowych zwolenników wolności pracy i konkurencji, z gwałtownemi potrzebami obecnej
Strona:Walerya Marrené - O pracy.djvu/39
Ta strona została uwierzytelniona.