Strona:Walgierz Aryman Godzina (Żeromski).djvu/077

Ta strona została uwierzytelniona.

skrwawionych pułków, pieśń bojową, wielki wrzask trąb? Z której też strony nadleci echo?
Pójdziemy, bracie, w ciemną głuszę świętej góry i bogi krzykiem zwołamy.
Nad przyszłością pokoleń ich wieczną osadzimy stolicę. Tam-to w kontynie wieszczowej, starej, pod cieniem buków, nadleci ku nam Poświst-wiatr. Nadleci ku nam z końca świata, echo przyniesie, kędy w lasach polski król...
Powiem królowi prawdę głęboką, prawdę, co się tam oto pali.
Otworzę królowi oczy jasne... Pokażę królowi kamienną duszę...