Strona:Walka Lutra z katolicyzmem 017.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

stare pamiątki, kaplice i klasztory. Zastał Rzym spokojny, nie ocierał się o złodziejów, bandytów i morderców, wałęsających się gromadą przed panowaniem papieża Juliusza II.
Wiadomo, że humaniści (uczeni) i renesansiści włoscy (w XV i XVI wieku) szukali sobie nowych dróg do mądrości i wygodnego życia. Przyczepili się do nich także kupcy i różnego gatunku przemysłowcy. Humanistom zdawało się, że są bardzo mądrymi i doskonałymi twórcami literatury i sztuki, a uczyli się tylko po łacinie i trochę po grecku. Po łacinie mówili doskonale, a gardzili swoim językiem narodowym, nazywając go ordynarną gwarą ludową (volgare). Kto nie umiał po łacinie, ten tracił w ich mniemaniu tytuł „oświeconego męża”.
Ich pychę zniszczyli renesansiści (pokolenie młodsze). Poeci włoscy wieku XVI pisali po włosku, chociaż znali tak samo język rzymski, jak humaniści.
Uczeni i poeci walczyli z sobą, a obywatele i kupcy republik włoskich walczyli także z sobą; ale nie o piękność literatury, lecz o pełną sakwę. Trudniąc się handlem i przemysłem, zarzuciwszy całą Europę swoimi kantorami bankierskimi i towarami, zgarniali tyle pieniędzy, iż nie wiedzieli w końcu, na co ich użyć.
Z wielkim dostatkiem słabła energia możnego mieszczaństwa, gasły jego cnoty obywatelskie, republikańskie i żołnierskie. Bogacz gnuśniał, stawał się sybarytą, smakoszem życia, żądnym rozkoszy i blichtru społecznego (godności, tytułów), piął się w górę. Z energią i cnotami obywatelskimi, uchodziły także cnoty ludzkie i rodzinne. Pojęcia etyczne chwiały się, usuwane powoli przez egoizm.