Strona:Walka Lutra z katolicyzmem 025.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

„dlaczego Papież, bogatszy od Krezusa, nie buduje Ś-go Piotra chętniej własnemi pieniędzmi, aniżeli ubogich chłopów”.
Oprócz takich niegrzecznych tez, wmówił w siebie Luther (jak nam opowiada Jan Jansen w swojej „Historyi niemieckiego ludu”), że jego „działalność jest rozkazem Boga i jego wszystkie twierdzenia są skończoną prawdą, o której nigdy nie może zapomnieć”.
Miał o sobie dobre mniemanie, postawił się na czele religii chrześciańskiej, mówił do swoich przyjaciół uczonych, wykształconych lepiej, głębiej od niego, że tylko on może być reformatorem Kościoła. Wtrącał się pomału we wszystkie sprawy religijne coraz wyraźniej i odważniej, po swojemu. Zmiarkowano to w Rzymie, i zmiarkował także w roku 1518 cesarz Maksymilian. Cesarz katolicki posyłał listy do Papieża, prosząc go, aby się zabrał ostro do Luthra, który grozi wspólnej, jednolitej wierze i zmienia ją na „prywatne, swawolne mniemania”.
Luthrowi zdawało się, że zjedna sobie oprócz chłopów także wszystkich uczonych Niemców, a przedewszystkiem swoich przyjaciół. Omylił się... Jan Eck, profesor teologii w uniwersytecie Ingolstadtu i kanonik należał do jego przyjaciół a mimo to obszedł się z nim bardzo ostro, zarzucił mu odstępstwo od katolicyzmu i naśladowanie husytów. Luther zaprzeczał swoich stosunków z czeskimi odszczepieńcami i obiecał, że nie będzie nigdy myślał o tem, do czego Hus zmierzał. Do Papieża pisał: „chcę się poddać Papieżowi i Kościołowi, ale tylko wtedy, jeżeli Kościół uzna jego osobiste poglądy jako prawdziwe i przyjmie jego „nową Ewangelię”.