Strona:Walka Lutra z katolicyzmem 026.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Zdziwił się Watykan, nie spodziewał się arogancyi zakonnika, nie należącego do gromady kardynałów i biskupów. Dygnitarze kościelni chcieli się przypatrzeć temu oryginalnemu kapłanowi. Papież posłał w październiku 1518 roku do Augsburga kardynała Cajetana, aby zbadał psychologię i charakter Luthra. „Zuch” reformatorski wystraszył się. Aha, pomyślał, dygnitarze rzymscy wyleją mi zapewne na łeb słowa klątwy. By się zabezpieczyć w Niemczech, głównie w wioskach, zamieszkałych przez lud, wygłosił kazanie lekceważące wszelkie klątwy. Wezwany do Augsburga, udał się do niego. Kardynał Cajetan przyjął go uprzejmie, nie przestraszał go wcale, ani jednem słowem, badając jego duszę. Luther zmiarkował ten grzeczny egzamin, który mu nie przypadł do smaku. Zamiast słuchać wytwornej mowy miłego kardynała, obawiał się aresztu i drapnął po cichu z Augsburga i wrócił do Wittenbergu.
Chcąc przekonać swoich przyjaciół, że tylko on rozumie religię, wiarę, postanowił dyskutować z Eckiem w Lipsku. Książę saski, Jerzy, silny i prawy charakter, był ciekawym, co też Luther powie o katolicyzmie, był bowiem sam szczerym katolikiem i niecierpiał kłótni religijnej. By przeciwnicy, Luther i Eck, mogli ruszać się wygodnie w licznej gromadzie słuchaczów, otworzył dla nich swój wspaniały pałac w Pleissenburgu. Na dyskusyę przybyło dużo uczonych profesorów i obywateli lipskich. W tej gromadzie bywał także książę codziennie.
Eck, kapłan katolicki i uczony, dawny przyjaciel Luthra, a obecnie nieznoszący jego „nowej wiary”, jego nienawiści do Papieżów i Kościoła, stawił się w czerwcu 1519 do dyskusyi.