Strona:Walka Lutra z katolicyzmem 034.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Cesarz-król, Karol V, był szczerym katolikiem. Zasiadłszy na tronie postanowił bronić: katolicyzm, dekrety, Kościół wogole, Papieża i krzesło rzymskie.
Aleander, znakomity mówca, przekonał sejm, że Luther szkodzi narodowi niemieckiemu. Książęta zgodzili się na wezwanie Luthra do Wormsu, aby się tłumaczył, dlaczego znieważa katolicyzm.
Cesarz-król rozkazał mu stawić się przed jego tron i naprawić to, co zrobił złego. Pisał do niego: „nie bój się gwałtu i przykrości, bo nasza wolna opieka jest dla ciebie bezpieczną. Spodziewamy się że przybędziesz. Jeżeli tego nie uczynisz, będziesz ukaranym.
Gdyby rewolucya ludu i ubogiej szlachty była już w pełnym ruchu, byłby Luther bardzo „odważnym” (?), drwiłby z cesarza i książąt, jego pycha nie słuchałaby nikogo oprócz siebie. Ale że ruch rewolucyjny nie ogarnął jeszcze całych Niemiec, poddać się musiał rozkazowi cesarza-króla. Tak się bał kary cesarza, że uważał za potrzebne kłamać. Bojąc się nawet księcia saskiego, Fryderyka, który mu sprzyjał, posłał mu list tej treści: „jestem gotów czcić z pokorą Kościół rzymski i nie obrażać go ani w niebie, ani na ziemi”. Ani mu się śniło czcić Kościół katolicki, bo w pięć dni po tym liście pisał do jednego ze swoich przyjaciół: „W Wormsie pracują nad tem, abym się zrzekł wielu artykułów i odwołał moje przekonania. Moje zrzeczenie się będzie takie: „Papieża nazywałem dawniej zastępcą Chrystusa, a teraz odwołuję to i mówię: Papież jest wrogiem Chrystusa i apostołem dyabła”.
Trzeba być narwanym szałaputem albo przebiegłym lisem i mądrym karyerowiczem, aby takiemi listami zakrywać się dwa razy odmiennie. Luther nie