wiernie i stale „unanimiter, fideliter et constanter“ — są słowa przywileju, w nagrodę też onej wierności dziś odbierają zapłatę. Podobnie dzieje się w Kaliszu; i tam jest Łokietek i tam zatwierdza najwierniejszemu wójtowi, rajcom i całemu pospólstwu w nagrodę wierności i usług wszystkie dawniejsze przywileje i swobody swoich poprzedników[1].
Miał też Władysław Łokietek i w Gnieźnie swoich stronników, których hojnie wynagradzał, jednemu z mieszczan tamecznych nadał bowiem prawem rycerskim folwark pod Gnieznem[2], co nie było małą rzeczą. Nic więc dziwnego, że Poznań w tej nierównej walce uległ, bo uledz musiał. Co się stało z Przemkiem — a co ważniejsza z buntowniczymi mieszczanami poznańskimi?
Roku 1313. 28 października może przy naprawach, których katedra z pewnością potrzebowała po zeszłorocznem oblężeniu, rodzice Przemka: Ludwik wraz z żoną Gertrudą i z synami fundują ołtarz ku czci św. Tomasza, który biskup Andrzej poświęca w dzień św. Szymona i Judy Apostołów[3].
Przywilej jest bardzo lakoniczny, ale kto wie, czy to nie zadośćuczynienie za gwałty popełnione zeszłego roku? A może i coś więcej jeszcze? Akt fundacyi jest uroczysty, cała rodzina bierze w nim udział, tylko dwóch synów Przemka i Wojciecha niema między nią wcale. Kto wie, czy to nie za ich dusze ksiądz będzie msze odprawiać przy tym ołtarzu? Ta pobożna fundacya była zrobioną na parę miesięcy przed przybyciem Łokietka, który w styczniu 1314 roku jest już w Słupczy na wielkopolskiej ziemi, wśród swego rycerstwa. Kto wie nawet, czy nie był ów ołtarz zbudowany pod grozą tego przybycia? Nie wiadomo, czy był Łokietek podówczas w Poznaniu, nie wystawił żadnego dokumentu w tem mieście, w każdym razie to pewna, że ani teraz ani później nie zatwierdził on dawnych przywilejów Poznaniowi, ani nie nadał nowych. Majątek Przemka, a być bardzo może i całej jego rodziny, uległ konfiskacie, dziedziczne zaś wójtostwo poznańskie na długo przestało istnieć. Przez lat blisko pięćdziesiąt (46) nie spotykamy żadnego wójta w Poznaniu, znamy zaś różnych burmistrzów i ławników. Dopiero w 1358 roku Kazimierz W. sprzedaje