Strona:Walki w obronie granic 1-9 września.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.
POJEDYNEK MASZYNISTY KOLEJOWEGO
Z SAMOLOTEM NIEMIECKIM.
Kesserling — »Unsere Flieger über Polen« — Str. 13-19.

1 września z jednego z lotnisk pod Olsztynem w Prusach Wschodnich startuje niemiecki samolot rozpoznawczy z zadaniem rozpoznania, co się dzieje na lotniskach i jak wygląda koncentracyjny ruch kolejowy w obszarze Brześć Litewski — Równe — Sarny — Bielsk Podlaski.
W locie nad Sarnami dogania go klucz polskich lotników PZL. 24. Radiotelegrafista odstrzeliwuje się ze swego karabinu maszynowego. Myśliwcy polscy wyglądają jak złowrogie bąki o napęczniałych kadłubach i krótkich skrzydłach. Jeden z nich jest już o 400 m. i strzela. Białe smugi jego amunicji ciągną się za nami, zdają się nas chwytać.
»Trupie palce!« — ryczy mi towarzysz w ucho. Twardy trzask, jakby metal uderzył o metal to pierwszy traf, po tym jeszcze jeden i jeszcze. Odłamki latają po maszynie. Radiotelegrafista jest lekko ranny. Jeszcze jeden traf tym razem w stery. Samolot nasz chowa się w chmury. Zawraca w nie parokrotnie, a po tym się wynurza. W tym momencie znów twardy, metaliczny stuk o kabinę. Jeden z myśliwców polskich utrzymał się nam na piętach i bierze nas, znowu pod ogień z odległości zaledwie 200 m. Lotem nurkowym samolot nasz rzuca się w chmury, a wynurzywszy się po pół godzinie nie widzi już myśliwca za sobą.
W drodze powrotnej, na przestrzeni Warszawa — Białystok, spostrzegamy pociąg towarowy. Nalatujemy lotem przyziemnym w kierunku lokomotywy i po oddaniu krótkiej serii z kotła lokomotywy tryska pionowo