Strona:Walki w obronie granic 1-9 września.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.

szerokim pasie suchego terenu, ograniczonym z jednej strony mokradłami, w których grzęzły nawet wozy taborowe, a z lewej strony stromym nasypem kolejowym. Wjechawszy na małą wyniosłość, dającą mu wgląd w teren, spostrzegł dowódca czołgów w niewielkiej odległości polskie działko przeciwpancerne w pogotowiu do strzału, a co gorsza 50 m. z tyłu lekko rozciągnięte znajdowały się na pozycjach 4 haubice 10.5 cm.
Teraz wypadało działać błyskawicznie, gdyż Polacy byli gotowi, potrzebowali co najwyżej poprawić nieco kierunek. Przecież czyhali tam, wiedząc o tym, że czołgi niemieckie nadjadą.
Natychmiast przy pierwszym strzale wylądował granat jednej z haubic na czołgu, jadącym na prawo od dowódcy plutonu. Czołg z lewej strony również wywiesił chorągiewkę oznaczającą niezdolność do ruchu. Niewesołe. Polacy mieli okazję strzelania do czołgów jak do tarcz na strzelnicy. Wprawdzie 2 czołgi niemieckie, które pozostały poza grzbietem i strzelały z poza niego, zniszczyły polskie działko przeciwpancerne i zadały straty, łącznie z czołgiem dowódcy plutonu, polskiej artylerii. Niemniej nie mogło być mowy o forsowaniu przejścia w tym miejscu i 3 ocalałe czołgi, zabierając pozostałe przy życiu części załóg z rozbitych czołgów, musiały się wycofać.
W chwili gdy czołgi niemieckie przy zapadającym już zmroku odjeżdżały w tył wzdłuż nasypu kolejowego, zauważyły pod nasypem jakąś brunatną masę. Było to 9 polskich żołnierzy z obsługi rozbitego działka. Niemcy biorą ich do niewoli. Wtem huknął strzał. Niemcy zdenerwowani chcieli wystrzelać jeńców i już skierowali w nich pistolety, lecz okazało się, że to jeden z żołnierzy wpakował sobie kulę w głowę, by nie wpaść w ręce niemieckie.