- Przed wsią zgromadziły się czołgi. Polska straż tylna spełniła swe zadanie nieprzepuszczeniem nieprzyjaciela aż do zmroku, co w konsekwencji oznaczało zahamowanie jego ruchu aż do świtu.
- Przed wsią zgromadziły się czołgi. Polska straż tylna spełniła swe zadanie nieprzepuszczeniem nieprzyjaciela aż do zmroku, co w konsekwencji oznaczało zahamowanie jego ruchu aż do świtu.
6 września wieczór VII korpus niemiecki w Miechowie otrzymał rozkaz wydzielenia z korpusu lekkiej grupy i pchnięcia jej dla opanowania mostów przez Wisłę w Szczucinie, na północ od Tarnowa. 7 września o świtaniu oddział wyruszył w składzie: piechota załadowana na samochodach ciężarowych, kompania karabinów maszynowych, dwie zmotoryzowane kompanie pionierów, batalion obrony przeciwpancernej, dwa samochody pancerne rozpoznawcze i jedna zmotoryzowana ciężka haubica polowa.
Szpicę tworzyły samochody pancerne i działka przeciwpancerne. W pobliżu mostu spotkał kolumnę polski ogień, zmuszając ją do rozwinięcia się i regularnego natarcia. Polacy bronią się zręcznie i wytrwale, jest już zmrok. Na wale nadwiślańskim zakwitają ognie wylotowe polskich karabinów na kształt sznuru ognistych pereł. Dopiero o pełnym zmroku udaje się Niemcom opanować wał. Upiornie czarny i wielki zarysowuje się wysoki most na tle ostatnich zórz na niebie. Straż tylna nieprzyjaciela wycofuje się po nim. W ślad za nią rzucają się niemieccy pionierzy, pędząc co tchu, aby zdobyć most nienaruszony. Wita ich polski ogień. Po