Strona:Walki w obronie granic 1-9 września.djvu/5

Ta strona została uwierzytelniona.
PRZEDMOWA.

Gdy minął pamiętny wrzesień 1939 r. i wroga nawała przewaliła się przez Polskę, zniknęło z życia naszego wszystko, co było chorym lub niedorosłym do chwili dziejowej, ujawniła się w pełni nasza tężyzna narodowa. Choć zwyciężeni w kampanii wrześniowej nie ulegliśmy i prowadzimy wojnę dalej. Armia nasza to nie paręset tysięcy żołnierzy, to każdy mężczyzna i kobieta. Armia nasza wzrosła do dwudziestu kilku milionów. Hasłem naszym wierzyć, uczyć się i walczyć, bo nie ma takiej klęski, która by nie była nauką zwycięstwa.
Gdy minął pamiętny wrzesień 1939 przy błyskawicznym rozwoju wydarzeń, nie każdy mógł być świadkiem zachowania się polskich żołnierzy. Wielu zasnuły oczy obrazy ewakuacji, odwrotu, załamywania się Naczelnego Dowództwa i aparatu państwowego. W sercach polskich powstawał żal do własnych żołnierzy, tętniło pytanie: czy spełniliście obowiązek? — Nastrój ten rozumiał wróg, rozpoczynając w przelicznych wydawnictwach drugą kampanię — kampanię oszczerstw, która miała odebrać żołnierzom polskim honor. Tę kampanię wróg przegrał. Gdy przyszło złożyć sprawozdanie o polskich bitwach prostym żołnierzom niemieckim, dowódcom plutonów, kampanii, a nie bohaterom tyłów, prawda zdobyła swe prawa. Myśmy milczeli, bo głos zabierzemy po zwycięstwie, tymczasem niech Wam o nas opowiada wróg.