Strona:Walki w obronie granic 1-9 września.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

plecy. Ginie dowódca lekkiej grupy. Wciąż i wciąż wzmaga się polski ogień. Polskie karabiny maszynowe terkoczą z prawa i z tyłu. Polacy próbują również od południa otoczyć oddział. Radiogram za radiogramem idzie do dywizji o ratunek. Amunicja kończy się. Położenie zaczyna być rozpaczliwe. Nowy dowódca grupy decyduje próbę przebijania się z kolumną na południe od Krakowa.
Nareszcie wiadomość — dywizja niemiecka śpieszy na pomoc. Dochodzi już do Buska, walcząc z zajmującymi to miasteczko Polakami. Już słychać zgiełk bitewny od zachodu. Na to Polacy wycofują się, a resztki lekkiej grupy zostają w ostatnim momencie ocalone.


OBRONA GMACHU POCZTY POLSKIEJ
W GDAŃSKU.
Hans Steen — »Blaue Jungen schlagen Polen«.
Gdańszczanin z oddziałów S.A. stoi ze swoim karabinem schowany za ścianą domu i obserwuje długi, ciężki budynek, z którego powitał pierwszy ogień przybywających Niemców.


Z okien domu, stojącego przy tej samej ulicy, patrzymy na polskie gniazdo oporu. Polska poczta przekształciła się w ciągu paru godzin w warownię w środku lubiącego spokój miasta Gdańska. Kiedyś znajdował się tu gdański lazaret garnizonowy. Przed stu laty budowano mocno. Wysokie, na metr grube, mury otaczają ten ciemnoczerwony budynek z cegły. Okna zabezpieczone są mocnymi kratami. Główna, środkowa brama jest zabarykadowana skrzyniami i workami z piaskiem. Bramy są poza tym zabezpieczone od ulicy potężnymi kratami