Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/121

Ta strona została skorygowana.
— 115 —

dział Rashleigh, — jest on równie uparty jak podejrzliwy; a gdy sobie co uroi, doświadczyłem, że lepiéj przytłumiać w nim zwolna mylne zdania, niż widocznie na nie powstawać, — chcąc się pozbyć szkodliwego zielska, które wykorzenić trudno, najskuteczniejszy sposób jest ścinać je, ilekroć pokaże się nad ziemię, póki wysilone, samo przez się nie zniknie. — Nie jest ani rozsądnie, ani korzystnie rozpoczynać spory z człowiekiem takim jak baron Hildebrand, który broni się wszelkiemi siłami przeciw rozumowi, a natchnieniom własnym wierzy tak mocno, jak my prawowierni katolicy, w natchnienie Ojca Ś-go.
— Jednakże niemniéj boleśném jest dla mnie żyć w domu człowieka, który gwałtem chce mi wmówić, żem popełnił rozbój na publicznéj drodze.
— To niedorzeczne mniemanie ojca mego, nietylko nie jest zarzutem przewinienia, ale nawet nie poniża cię wcale w jego oczach; — owszem, bądź pewny, że czy pod moralnym czy pod politycznym względem, czyn taki ojciec mój za chwalebny uważa, i tém więcéj cię szacować będzie, że jest przekonany, iż w spełnieniu jego mieliście uczestnictwo.
— Nie życzę sobie nabywać szacunku poniżeniem samego siebie, i przyznawaniem się do czynu który potępiam; sądzę, że to krzywdzące podejrzenie da mi sprawiedliwy powód opuszczenia Osbaldyston-Hallu, jak tylko porozumiem się z ojcem moim w téj mierze.
Chociaż uczucia wewnętrzne Rashleigha rzadko kiedy uwydatniały się na twarzy, dostrzegłem jednak na niéj lekki uśmiech, który natychmiast pokryło głębokie westchnienie.
— Zazdroszczę ci twéj wolności panie Frank! — udać się możesz gdzie tylko chcesz, a przy swéj zręczności i talentach, znajdziesz łatwo ludzi, którzy je lepiéj cenić będą