Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/130

Ta strona została skorygowana.
— 124 —

mi do zrozumienia, że jest panem jéj serca i może niém rządzić podług upodobania, każdy krok, przez który ta luba dziewica ze zwykłą sobie otwartością starała się zbliżyć do mnie i pozyskać przyjaźń moją, zdawał mi się pokrywać obłudę zręcznéj zalotnicy. — Tak! — rzekłem sam w sobie; — Jejmość życzyłaby sobie zapewne trzymać mię w odwodzie, naprzypadek, gdyby pan Rashleigh Osbaldyston okazał się niewdzięcznym! — ale myli się bardzo, jeżeli rozumié, że mnie łatwo podejść, — przekona się wkrótce, że znam się na jéj wybiegach, i podejść się nie pozwolę.
Nie rozumiałem w téj chwili, że mój zły humor, już sam przez się dowodził, że wdzięki Miss Vernon nie były dla mnie obojętnemi; — siadłem więc do stołu, wypowiedziawszy w sercu wojnę nie tylko Djanie, ale i wszystkim innym córkom Ewy.
Z początku słuchała z podziwieniem oziębłych moich odpowiedzi na jéj zapytania, i złośliwe, podług zwyczaju, względem krewnych naszych uwagi; — nie sądząc jednak, abym miał zamiar ją obrażać, oddawała mi żart za żart, dowcipnie, lecz z dobrocią; — ale gdy w końcu nie mogła dłużéj powątpiewać o gniéwie, który w słowach moich coraz żywiéj przebijać począł, — rzekła. — Powiedział ktoś panie Frank, że i z ust głupca, można niekiedy coś mądrego usłyszyć; — byłam niedawno przytomna, jak kuzyn Wilfred nie chcąc grać w piłkę z kuzynem Thornkliffem, dla tego, że kuzyn Thornkliff bił mocniéj, niż prawidła gry dozwalają, odezwał się do niego; — bracie, i ja mógłbym bić ze złości; to nie sztuka! — ale czyliż sprawiedliwie, odpłacać mi kułakiem za szczutkę? — Czy pojmuje pan Frank sens moralny téj powieści?
— Łaskawa pani wierzyć raczy, że nie mam ochoty wyszukiwać kropli rozsądku w potoku niedorzeczności, który wypływa z ust téj zacnéj rodziny.