Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/165

Ta strona została skorygowana.
— 159 —

wrócił na zawsze do Londynu, — pokryłem istotne powody, dla których nie chciałem opuścić Osbaldyston-Hallu, pozorném poddaniem się woli ojca; — a żądałem tylko, aby mi pozwolił odwiedzić stolicę na dni kilka; przeto jedynie, bym zbił fałszywe i krzywdzące moje imię zarzuty. — Tak zakończywszy pismo, którego ułożenie tém więcéj mię kosztowało, że byłem w ciągłéj walce między postanowieniem bronienia mego honoru; a niechęcią rzucenia na chwilę nawet miejsca mego pobytu, odwiozłem list mój do najbliższego miasta, oddałem na pocztę, i jakby w nagrodę trudu, znalazłem następną wiadomość od mego przyjaciela Owena:

Kochany panie Franku!

List pański odebrałem z rąk pana B. Osbaldyston, i spełnię chętnie polecenia, które zawiera. Będę chciał być użytecznym panu R. O., stosownie do możności. Byłem już z nim w banku i na giełdzie, — zdaje się, że jest pilnym i przykładnym młodzieńcem, — zna arytmetykę i rachunek podwójny. Pragnąłbym, aby kto inny przewodniczył mu w handlowym zawodzie, ale niech się dzieje wola Boża! — Ponieważ gotowizna w tamtych stronach jest rzadka, ośmielam się załączyć weksel na sto funtów szterling. na pp. Hooper i Girder z Newcastle, płatny w sześć dni po wręczeniu; co jak mniemam niezawodnie nastąpi, — zostaję mój kochany panie Frank jak zawsze życzliwym i najniższym sługą.

Józef Owen.
P. S.  Zechciéj pan z łaski swojéj zawiadomić mię o dojściu niniejszego listu. Ojciec pański mówi, wprawdzie, że jest zdrów odmienił się jednak widocznie.

Przeczytawszy ten list noszący na sobie cechę prawdziwie kupieckiéj korrespondencyi, zdziwiłem się mocno, że w nim nie znalazłem żadnéj wzmianki o tym, który do