— Nie wątpię o tém, nie wątpię, — odpowiedział, — ale tu nie o to chodzi; ja się nikogo nie lękam, bo o nikim źle nie mówię; tylko, że ci górale mają długie ręce! a że czasem odwiedzam krewnych moich mieszkających w ich sąsiedztwie, nie chciałbym, aby na mnie krzywo patrzyli. Otóż, przystępuje do rzeczy... ale najprzód macie wiedziéć, że wszystko co powiem, jest oparte na rachunku, na liczbie: liczba jest główną zasadą wszelkich ludzkich umiejętności. — Nieprawdaż panie Owen?
Owen chętnie przystał na założenie zgodne z jego sposobem myślenia, a mówca nasz tak rozpoczął:
— Ci górale, jak my ich nazywamy, zamieszkują kraj pełny skał, jaskiń, lasów, strumieni, i gór tak wysokich, że i sam djabeł zmęczyłby skrzydła, gdyby chciał dolecieć samego wierzchołka. Kraj ten, licząc w to wyspy należące do niego, a zupełnie mu podobne, zawiera dwieście trzydzieści parafij, w których, jakim mówią językiem? nie wiem; ale to wiem, że nie znajdziecie w nich ani cienia cywilizacyi. Owóż, gdybym tylko liczył ośmset osób na każdą parafiją, wyjąwszy dzieci nie mające lat dziewięciu; albo chcąc poznać całą ludność, gdybym dodał jeszcze piątą część wspomnionéj liczby, byłoby... zaraz... ileż byłoby?... Piąta część 800 dodana do 800, mnożnika; a 230, mnożna...
Iloczyn, — rzekł Owen, który z radością słuchał statystycznego rachunku pana Jarvie, — będzie 230,000.
— Dobrze — bardzo dobrze — 230,000. — Teraz, biorąc tylko samych dorosłych mężczyzn, zdolnych do noszenia broni to jest od ośmnastu do pięćdziesięciu sześciu lat, nie można ich mniéj liczyć, jak część czwartą całéj ludności, czyli 57,500. Owóż moi panowie, jest równie smutną, jak niezaprzeczoną prawdą, że kraj cały ledwo może dostarczyć zatrudnienia połowie téj ludności, to jest, że rolnictwo, pasterstwo, rybołóstwo, i inne równie uczciwe
Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/274
Ta strona została skorygowana.
— 268 —