Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/277

Ta strona została skorygowana.
— 271 —

jego duszy, zachował te listy dla objaśnienia i dowodu. O! był to człowiek porządny i ostrożny!
— Ale jeśli Campbell nie jest jednym z tych patryarchalnych dowódzców, musi używać przynajmniéj wielkiéj w swoich górach powagi.
— O! co w tém, to się mylicie. Żadne imię nie jest tak głośne między Lennox i Breadalbane, jak jego. Robin handlował niegdyś bydłem; nie było naówczas spokojniejszego i pracowitszego górala. — Miły to był widok, gdy ubrany w strój narodowy, z szablą przy boku, z tarczą zawieszoną na plecach, zstępował z gór swoich za liczną trzodą wołów, pośród kilkunastu parobków, równie dzikich jak bydlęta, które pędzili przed sobą. — W handlu był niezmiernie uczciwy, i wynagradzał tym, którzy się słusznie uskarżali na zbyt drogie kupno. Sam byłem przytomny, jak raz już po dobitym targu, odstąpił po pięć szyllingów na każdym funcie.
— Dwadzieścia pięć od sta! — zawołał Owen, — to nie bagatela!
— A przecież tak zawsze postępował mój panie, zwłaszcza, jeśli miał do czynienia z ubogim, dla którego i mała nawet strata jest znaczną. Ale przyszły złe czasy — Rob puszczał się na zbyt wielkie spekulacyje, i zabrnął w długi. — Nie było w tém mojéj winy, — sam przyzna, żem go ostrzegał. Wierzyciele, sąsiedzi, postąpili z nim nieludzko — zabrano mu wszystko, co posiadał, a nawet w jego niebytności wypędzono żonę z domu. — Hańba! — zgroza! Jestem człek spokojny, i urzędnik; a jednak, gdyby tak postąpiono ze służącą moją Mattie, kto wié, czy bym nie wyciągnął szabli ojca mego, która od bitwy przy moście Bothwela, do dziś dnia nie widziała światła. — Rob wrócił, i tam gdzie panowała obfitość, znalazł pustki, zniszczenie! Spojrzał na wschód, zachód, północ, południe, nigdzie ani