Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/284

Ta strona została skorygowana.
— 278 —

Nie chcę spojrzyć na Szkota nizin; a cóż dopiero na Anglika! — Chcąc zaskarbić sobie jéj względy, nie ma innego środka, jak krzyczyć: niech żyje król Jakób, a precz z królem Jerzym!
— Prawdziwie, — rzekłem; — dziwną jest myśl, że handlowe czynności obywateli Londynu, mają ścisły związek z powstaniem odległego zakątka Szkocyi!
— Nie ma w tém nic dziwnego, mój panie. — Alboż nie czytałeś w kronice Bakera, że za staraniem kupców londyńskich, bank genewski wstrzymał wypłatę przyrzeczonéj królowi hiszpańskiemu summy; przez co wyprawę owéj sławnéj Armady, całym rokiem spóźniono? — Cóż mi na to odpowiesz?
— Że kupcy londyńscy zrobili ojczyźnie swojéj ważną przysługę, o któréj dzieje krajowe z wdzięcznością wspominać winny.
— Zupełnie zgadzam się z panem i sądzę, że niemniéjszą przysługę krajowi i ludzkość uczyniłby ten, któryby dziś zachował od zguby tysiące nieszczęśliwych górali, lecących dobrowolnie w otwartą przepaść, dla tego tylko, że ich naczelnicy nie mogą zwrócić pieniędzy, do których mają niezaprzeczone prawo! — Wsparcie kredytu pańskiego ojca, a przytém i zabezpieczenie summy, która się mnie od niego należy, byłyby nowym powodem wdzięczności za czyn tak chwalebny i tak szlachetny! — Powtarzam, że ten ktoby dokazał to wszystko, zasłużyłby sobie na łaskę króla imci i nagrodę, chociażby był ostatnim z jego poddanych.
— Nie do mnie należy oceniać publiczną wdzięczność; ale o naszéj, śmiało zapewnić mogę.
— Starałbym się, — dodał Owen, — odpłacić per contra uczynioną przysługę, jak tylko nasz pan Osbaldyston powróci z Hollandyi.