Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/313

Ta strona została skorygowana.
— 307 —

stałem na wszystkie warunki jakieś mi podał? mamże co chwila nowe z tobą zawierać układy?
— Ale bo widzi pan, co innego było wczoraj, a co innego dziś. Jedném słowem, co będzie, to będzie, ja z panem daléj nie pojadę, i jeżeli rada moja warta jakiéj uwagi, to wrócimy oba do Glasgowa nie tracąc czasu. — Kocham pana, i wiem, że cała jego rodzina wdzięczną mi będzie, jeśli za mojém staraniem ujrzy w panu nie już nierozważnego młodzika, lecz człowieka wytrawionego, statystę; ale daléj nie pojadę, choćbyś pan miał zginąć bez rady i przewodnika. Zapuszczać się w kraj Rob-Roya, jest to kusić Opatrzność!
— Rob-Roya? — zawołałem z podziwieniem. — Ja go wcale nie znam. — Cóż to za nowy wymysł Andrzeju?
— Przykro jest, bardzo przykro! — rzekł Andrzéj, — że człowiek nawet wtenczas nie znajduje wiary, kiedy mówi prawdę tak jasną jak słońce, a to dla tego tylko, że czasem zdarzy mu się skłamać, kiedy tego gwałtem potrzeba. — Pytasz mnie pan o tego rozbójnika Rob-Roya, jakbyś o nim nie wiedział, a przecież... czy tylko kto, Boże uchowaj nas nie podsłuchuje?... a przecież masz pan w kieszeni list od niego! — Słyszałem dobrze jak jeden z jego oprawców prosił téj wiedźmy gospodyni, aby ten list panu oddała. — Oni sądzą, że ja nie rozumiem ich mowy; ale bardzo się mylą. Nie chciałem o tém wszystkiém wspominać panu; ale w bojaźni więcéj człowiek gada jak chce. — O panie Frank! wszystkie głupstwa pańskiego stryja, wszystkie figle pańskich stryjecznych braci, są niczém w porównaniu z tém, co pan zamyślasz uczynić! Pij pan od rana do wieczora jak baron Hildebrand, i godny syn jego Percy, — kłóć się ze wszystkiemi jak pan Thornkliff. — Upędzaj się za zwierzyną o cztérech i dwóch nogach, jak pan John. — Graj we dnie; w nocy, jak pan