ożywiał je, i nowego dodawał im wdzięku. Pośród tego obrazu wielkości natury, sam tylko człowiek okazywał poniżenie litość obudzające. Nędzne lepianki wioski Aberfoil, murowane z kamieni spojonych gliną, pokryte były kawałami torfu, ułożonego na krzywych i nieodartych z kory gałęziach. Dachy te spuszczały się tak nisko ku ziemi, że sprawiedliwie uważał Andrzéj Fairservice, iż moglibyśmy wjechać na nie poprzedniego wieczora, i nie postrzedz, że jesteśmy na domach, aż wtenczas, kiedy nogi koni naszych, przebiwszy dach, oparłyby się na głowach mieszkańców.
Jakkolwiek dom zajezdny jejmość pani Mac Alpine wydał nam się nikczemnym, można go było jednak nazwać pałacem, w porównaniu chałup, któremi był otoczony; i gdybyś miał ciekawość Treshamie zwiedzić dziś tę wioskę, pewny jestem, że nie znalazłbyś jéj w lepszym stanie, jak była podówczas; bo Szkoci nie łatwo przedsiębiorą odmianę w gospodarstwie swojém, choćby nawet takowa, ku wygodzie ich i pożytkowi służyć miała.
Gdyśmy się zabierali do marszu, kilka podeszłych niewiast przyglądało nam się przez drzwi napół otwarte mieszkań swoich. Patrząc na te sybille, których siwe włosy wysuwały się z pod flanelowych czepków; na ich twarze poorane marszczkami, i długie wywiędłe ręce; słysząc w dzikim języku rozmowy, którym towarzyszyły niezbyt przyjazne gesta; zdawało mi się, że widzę przed sobą rodzone siostry trzech czarownic Macbetha. Małe nawet dzieci, wybiegłszy z chałup nagie zupełnie, lub napół okryte kawałkami starych plaidów, groziły angielskim żołnierzom, uniesione narodową nienawiścią, prawie niepojętą w ich wieku. Nadewszystko uważałem z zadziwieniem, że chociaż miarkując po liczbie kobiét i dzieci, ludność téj wioski musiała być dość znaczną; nie widzieliśmy jednak żadnego mężczyzny, ani nawet kilkunastoletniego chłopca.
Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/327
Ta strona została skorygowana.
— 321 —