Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/344

Ta strona została skorygowana.
— 338 —

Burmistrz przestraszony nieco tym rozkazem, miał już rozpoczynać nową perorę, któraby zapewne jeszcze bardziéj rozjątrzyła gniéw bohatérki; ale Dugal przystąpił do niéj i w języku krajowym, którym tłómaczył się daleko płynniéj, aniżeli mówiąc po angielsku, przedsięwziął, ile mogłem miarkować, naszą obronę.
Lecz pani jego przerwała mu wkrótce mowę, i jak gdyby chciała nam dać uczuć wcześnie całą okropność losu, który nas miał spotkać, zawołała:
— Podły psie! śmiész się przeciwić moim rozkazom? a gdyby wolą moją było urżnąć im bluźniercze języki; wydrzéć serca i obaczyć, w którém mieści się więcéj zdrady przeciw Mac-Gregorom; nie byłożby powinnością twoją spełnić jéj natychmiast?
— Zapewne, zapewne, — rzekł Dugal, — stałoby się zadość woli waszéj, — ale jeżeliby to było jedno i to samo, strącić do jeziora kapitana, kaprala Cramp i dwa lub trzy czerwone mundury, zrobiłbym to daleko chętniéj, — ale tamci panowie są przyjaciółmi Gregaracha, i przyszli tu na jego wezwanie, o czém mogę zaręczyć, bo sam do nich list zaniosłem.
Helena miała już odpowiedziéć, gdy w tejże chwili dał się słyszyć odgłos góralskiéj trąbki u spodu wąwozu. — Był to zapewne oddział, który wziął tył kapitanowi Thornton i zmusił go do uderzenia na zasadzkę, lecz rozprawa trwała tak krótko, iż mimo pośpiechu, nie mógł zdążyć przed jéj ukończeniem na pole bitwy.
Znaczna była różnica między nowo-przybyłymi, a tymi, którzy składali zasadzkę. Otaczający naczelniczkę (jeżeli się godzi nadać jéj to nazwisko bez obrazy grammatyki), byli po większéj części starcy, chłopcy zaledwie wyszli z dzieciństwa, niewiasty nawet, słowem tacy, którzy ostatecznością tylko zmuszeni, wzięli się do broni. Widok