Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/346

Ta strona została skorygowana.
— 340 —

żyjecie? — Podli i nikczemni tchórze! — Na tomże was temi karmiła piersiami, abyście oszczędzali krew waszą, w obronie ojca? abyście widząc go w ręku nieprzyjaciół, wracali spokojnie z zabójczą wieścią do matki?
Synowie Mac Gregora, do których zwróciła tę srogą przemowę, byli dwaj młodzieńcy w kwiecie wieku: starszy mógł miéć zaledwo lat dwadzieścia, imie jego było Robert, lecz dla różnicy od ojca, górale dali mu przydomek Og, czyli mniejszy. Oko miał czarne, płeć ciemną, przez którą przebijał się rumieniec i czérstwość zdrowia; budowę ciała, nad wiek silną i rozrosłą. — Hamish czyli James, szczuplejszy nieco, lecz wyższy głową od brata i piękniejszéj twarzy, miał niebieskie oczy, a włos jasny spadał mu w bujnych kędziorach na ramiona z pod błękitnéj czapki.
Oba stali przed matką, smutni i zapłonieni wstydem, słuchając jéj wymówek z pełną uszanowania pokorą. Nakoniec kiedy gniéw jéj zdawał się już łagodzić nieco, starszy, chcąc usprawiedliwić siebie i brata, odezwał się angielskim językiem, znać dla tego, aby orszak słów jego zrozumieć nie mógł. — Co do mnie, stojąc nie daleko, a czując ile wiadomość o wzięcia Rob-Roya wpływać może na przykre nasze położenie, przysłuchiwałem się mowie młodzieńca z największą uwagą.
— Mac Gregor, — rzekł, — wezwany został na konferencyją przez jakiegoś mieszkańca nizin, który mu przyniósł list od.... (tu wymienił nazwisko bardzo cicho, zdawało mi się jednak, że miało podobieństwo z mojém). — Ojciec nasz przyjął wezwanie, ale obawiając się zdrady, posłańca przytrzymać rozkazał; po czém wziąwszy tylko Angusa Breck i małego Rory, udał się na oznaczone miejsce. W pół godziny przybiegł Angus z bolesną nowiną, że Mac Gregora schwycił i uwięził oddział milicyi z Lennox pod dowództwem Galbraitha z Garschattachin, dodając, że