Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/354

Ta strona została skorygowana.
— 348 —

wiedz mu, że znajdujemy się tu w nader przykrém położeniu, które wkrótce stać się może jeszcze przykrzejsze; i że najlepiéj zrobi, kiedy dla powszechnego dobra, wypuści Rob-Roya. — Powiedz mu o wszystkiém co zaszło; nie radzę panu jednak wspominać o wypadku z celnikiem.
Otrzymawszy tak sprzeczne polecenia dwóch osób, których życie zależało od skutku mego poselstwa; odebrawszy przytém powtórny rozkaz Heleny, abym pamiętał o wszystkiém, co mi powiedziała, ruszyłem w podróż w towarzystwie Andrzeja, któremu na usilne błagania dozwolono nakoniec udać się ze mną; przez bojaźń atoli abym nie pomyślał o ucieczce, lub téż może nie chcąc się rozstać ze zdobyczą dość znacznéj wartości, zatrzymano mi konia, i rozkazano iść pieszo. — Hamish Mac-Gregor, młodszy syn Rob-Roya, oraz dwaj inni górale, odebrali polecenie pokazać mi drogę, i rozpoznać bliżéj siłę nieprzyjaciela. — Dugal miał także być nam przydany; ale się wymówił, mając zamiar, jak mi późniéj powiedziano, pilnowania pana Jarvie, który, stosownie do wyobrażenia góralów o towarzyskich obowiązkach, będąc dawniéj przełożonym Dugala, miał prawo do jego usług i pomocy.
Po dobréj godzinie drogi, którą dość śpiesznym odbywaliśmy krokiem, zatrzymaliśmy się na pagórku zarosłym gęstemi krzakami, z którego widać było piękną dolinę, a na niéj rozłożony obóz milicyi. Ponieważ oddział ten składała w największéj części jazda, nie mógł przeto działać wspólnie z kapitanem Thornton, i uniknął losu, który tamtego spotkał. Wybór pozycyi, okazywał, iż znajomość sztuki wojowania, nie była obcą dowódzcy oddziału. — Umieścił go na małéj wyniosłości, pośród doliny Aberfoil, przez którą Forth płynie niedaleko od źródła téj rzeki. Dwa pasma skalistych wzgórzy, ciągną się wzdłuż brzegów téj rzeki,