się o tém, czegom się tak mocno lękał, nową boleścią przeszyło me serce. — Napróżno Rob-Roy wzywał mię po kilkakroć, abym kończył opowiadanie. — Słyszałem głos jego, ale pojąć czego żąda, nie byłem w stanie.
— Cóż to? — zawołał w końcu, — czy panu słabo?.... Nie dziwię się temu, — dodał po chwili, — silnego trzeba zdrowia, aby znieść w jednym dniu tyle trudów, zwłaszcza, kiedy się do nich nie przywykło.
Czułość, z jaką wymówił te słowa, wróciła mi przytomność umysłu; usiłowałem więc jak mogłem dokończyć moje opowiadanie. — Rob-Roy ucieszył się mocno, gdy usłyszał o zwycięstwie swoich w wąwozie Loch Ard. — Mówią, — rzekł, — że otręby królewskie lepsze od mąki poddanych, — ale jak widzę nie sprawdza się to przysłowie na królewskich żołnierzach, kiedy nie mogli pokonać starców i dzieci, niezdolnych do noszenia bronią, lub niewiast, które przed chwilą zamieniły kądziel na szablę. — A Dugal, — dodał Mac-Gregor?.... Czy mogliście mniemać, że pod tą grubą czaszką tyle mieść się dowcipu? — Ale cóż daléj.... chociaż i chcę, i lękam się usłyszéć resztę.... Moja Helena, jest to jędza piekielna, gdy krew w żyłach jéj wreć pocznie... Zresztą, ma zbyt słuszne ku temu powody!
Opowiedziałem mu, ile tylko mogłem najostrożniéj, jak nas przyjęto; mimo to jednak, okazywał ciągłe znaki nieukontentowania.
— Dałbym tysiąc marek, — zawołał, — gdybym był podówczas w domu! — Tak przyjąć gości a zwłaszcza krewnego, któremu tyle winienem!.... łatwiéjbym jéj przebaczył, gdyby połowę hrabstwa Lennox obróciła w perzynę. — Otóż to spuszczać się na niewiasty i dzieci, u których nie ma ani rozsądku, ani pomiarkowania! — Zresztą, wszystkiemu winien ten przeklęty celnik, — on to mię zdradził zapraszając imieniem Rashleigha na rozmowę o interesach
Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/379
Ta strona została skorygowana.
— 373 —