Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/50

Ta strona została skorygowana.
— 44 —

cy; — jest to najmłodszy syn barona Hildebranda, równego wieku z panem, ale nie tak... słowem niepodobny do pana. — Natura obdarzyła go dowcipem, a stary kapelan nauką: u nas gdzie o mędrców trudno, uchodzi za mędrca. Sposobił się dotąd na duchownego, ale dziś zdaje mi się, że nie bardzo tęskni do sutanny; — zresztą rzadko znaléźć równie przyjemnego człowieka — przyznacie to sami; ale na jak długo? — nie wiem, — zawróciłby niezawodnie głowę każdéj kobiecie pozbawionéj wzroku; szczęściem iż oczy niszczą w jednéj chwili urok niebezpieczny dla ucha. — Ale owóż i dziedziniec starego gmachu, którego postać ponura i dzika odpowiada przewybornie postaci mieszkańców. — Masz pan wiedzieć, że tu nie ma zwyczaju trawić godzin przy gotowani; muszę jednak coprędzéj zrzucić ten strój, żeby nie umrzeć z gorąca; — kapelusz ciśnie mi czoło, — dodała zdejmując go z głowy i odgarniając bieluchną rączką gęste hebanowe pukle, które nadobną jéj twarz i bystre czarne oko przykryły; poruszenie to tak naturalne, tak obojętne, — niepodobna było uważać za płochą zalotność; niemogłem więc przeniéść na sobie, żebym jéj niepowiedział, — iż sądząc o reszcie rodziny z tego, co miałem szczęście ujrzéć, widzę, że prawdziwie nikt w tym domu niema potrzeby trawić godzin przy gotowalni.
— Jest to bardzo grzecznie, — rzekła miss Vernon, — bo i teraz możebym niepowinna pana zrozumiéć; — lecz gdy ujrzysz owych niedźwiadków, którzy towarzystwo pańskie składać mają, i którym żadna sztuka nie przyda już wdzięków, przekonasz się natenczas, że niedbałość o ubiór, jaka u nas panuje, z innego względu przebaczoną być winna. — Ale za kilka minut odezwie się chrapliwym dźwiękiem nasz obiadowy dzwonek: mówią, że podczas wylądowania Wilhelma zdobywcy, sam zadzwonił i pękł, a stryj mój szanując te pamiątkę, nie każe go na-