Ta strona została uwierzytelniona.
dwie szkapy wloką.
Słońce
wciśnięte pomiędzy kamienic łupki
śle perskie oko
do bladej panny w kiosku.
Rudy prokurent
bawełnę pod pachą niesie
i znów
przystaje koło witryny fryzjera
szczypie biust damy
z wosku.
Haussa.
Baissa.
Drewnianych koników trupki.
JESIEŃ.
- Witold Wandurski
- Witold Wandurski