innym wsiom, np. Waksmundzka Białodunajczanom, inne przeszły na własność dworu jak np. Konratowa, którą dziedziczyli niegdyś Pyzowianie, jest własnością dworu w Poroninie. Hale lub polany należące do obszaru dworskiego wynajmują gazdowie na paszę za pewne wynagrodzenie od sztuki bydła lub owiec.
Na wiosnę, kiedy już wiatr halny śniegi z gór zwieje a upłazy dobrze się zazielenią i przychodzi pora wyruszenia z bydłem i owcami na całe lato na hale, co zwykle dzieje się w końcu Maja lub na początku Czerwca, nastaje powszechna radość i ruch w każdéj wsi podhalańskiéj. Przyrządzają i czyszczą naczynia potrzebne do gospodarstwa szałasowego, zmawiają i najmują gazdowie juhasów, wybierają baców. Starsi i doświadczeńsi juhasi i bacowie udzielają rad młodszym, jak się obchodzić ze statkiem w halach podczas słoty i śniegu, jak się strzedz wilków lub niedźwiedzi itp. Ten ruch i ożywienie we wsi trwa zwykle kilka dni przed tak zwaném mieszaniem. Po takich przygotowaniach do kilkotygodniowego w szałasach gospodarstwa ogłaszają dzień mieszania, w którym spędzają owce z całéj wsi na jedno umówione miejsce, oddają je pojedynczo juhasom i bacy, potém mieszają razem i liczą, ile całe stado (kierdel) sztuk wynosi (co znowu nazywają czytaniem). Czytanie odbywa się w ten sposób, że jeden juhas trzy mając koronkę w ręku, za każdą odliczoną dziesiątką owiec przekłada jeden paciorek. Drugi bierze z kierdela po jednéj owcy i przepuszczając ją z ogrodzonego koszaru liczy: jeden, dwa, trzy itd. aż do dziesięciu, a za każdą dziesiątką woła: desat. Gdy już wszystko do drogi gotowe, następują pożegnania z domownikami, przyczém życzą sobie nawzajem szczęścia do kilkotygodniowego pobytu w halach, do życia pasterskiego, które dla nich pełném jest uroku i poezyi. Baca[1] kropiąc wodą święconą cały kierdel, prosi Pana Boga o opiekę i zachowanie ich od jakiego nieszczęścia, a potém zrobiwszy siekierką (ciupagą) krzyż na drodze przed owcami i powiedziawszy do pozostających: „Ostajcie z Bogiem“, daje znak juhasom do pochodu. Cały więc kierdel, otoczony drużyną na koniach, wśród brzęku dzwonków, beczenia owiec, szczekania psów, nawoływania, oraz przy śpiewie i grze na fujarkach lub kobzie postępuje wesoło i gwarnie ku górom niby orszak weselny. Przodem idą juhasi w czarnych, wymoczonych w tłuszczu koszulach, wywijając zwinnie w powietrzu ciupagami. Obok nich białe duże psy, wszędzie im towarzyszące. Na ostatku jadą wozy z potrzebnemi do mleka naczyniami i innemi sprzętami szałasowemi. Przybywszy w tym samym dniu na swoją halę, gdzie przez lato pozostać mają, urządzają się w pozostałym z poprzednich lat szałasie, rozpalają w nim ogień, układają naczynia w porządku, naprawiają zepsuty dach, obok szałasu grodzą miejsce do dojenia owiec (strągę), znoszą paliwo itp. Szałas jestto mała szopa czworoboczna bez powały, zwykle z okrąglaków świerkowych zbudowana, na dwie izby podzielona, śpiczastym dachem z desek lub kory ze świerków pokryta. W jednéj połowie szałasu, służącéj za mieszkanie pasterzy, jest ognisko (watra), nad niém wisi duży miedziany kocioł do gotowania żentycy używany. W drugiéj połowie szałasu mieszczą się potrzebne na mleko naczynia drewniane jakoto: puciera, gielety, obońki, czerpaki itp. Szałasy budują zawsze w blizkości wody i kosodrzewiny, w zaciszu i na równém miejscu. W każdym szałasie pies niezbędnym jest towarzyszem juhasów. W szałasach trzymają ich po dwóch lub czterech najwięcéj. Są one właściwéj na dolinach nieznanéj rasy, podobnéj do neufundlanzkiéj, tylko z tą różnicą, że psy tutejsze mają na sobie długie kędzierzawe kudły i pysk podłużny. Czarne i błyszczące oczy świadczą o ich sile i śmiałości. W dzień zwykle po dwóch idą z juhasami do zaganiania owiec, w nocy zaś stróżują
- ↑ Gdzie we wsi jest kościół, przypędzają owce ku niemu, prosząc księdza o błogosławieństwo.