Strona:Wawrzyniec Benzelstjerna-Engeström - Maksymilian Jackowski.pdf/17

Ta strona została przepisana.

niego gromady, a postanowił raczej zrzec się korzystnego stanowiska, porzucić gospodarstwo, stracić raczej majątek i wyjechać z kraju, aniżeli rękę do okrucieństw przyłożyć.
Przywołał rządcę, pokazał mu odebrany rozkaz i spytał o radę. Na to stary bywalec, obeznany ze stosunkami kraju powiada, że nie ma innej rady, jak pobrać rekrutów. Zwyczajnie w takich razach zaradza się złemu, wybierając w rekruty ludzi najgorszych, złodziei lub innych niepoprawnych oczajduszów, którzy są zakałą gromady, a w ten sposób oczyszcza się ją skutecznie, ale tutaj, jak na złość, w całej gromadzie nie było złodzieja, ani niebezpiecznego zawadyjaki, — wszyscy mołojcy poczciwi, z dobrego gniazda, zasługujący raczej na opiekę w grożącem im obecnie nieszczęściu. Gdy tak obydwaj radzili nad tą sprawą bolesną, Jackowski rządzcy oświadczył, że gotów jest, choćby natychmiast odstąpić dzierżawy i kraj opuścić, aniżeli rozkaz tak ciężki dla niego wypełnić, zastraszony tem rządzca przypomniał sobie, że przed sześciu laty zbiegło z majątku przed rekrutem pięciu niebezpiecznych nicponiów na Bessarabię, że przyłączyli się tam do hajdamaków i trudnią się obecnie rozbojem. Rządzca rozmyślając nad tem, mówił: gdybyśmy tych mogli ułowić, ci byliby rzeczywiście godni ujęcia i wydania ich w edukacyą wojskowego szynelu.
Myśl ta możliwego ratunku dla zagrożonych konskrypcyą mołojców jego gromady podobała się Jackowskiemu. Przedsięwzięcie to na pozór mogło się zdawać łatwem, na samem pograniczu majątku bowiem Dniestr stanowił już besarabską granicę, po za którą rok rocznie uciekali zbrodniarze i awanturnicy wszelkiego rodzaju, tworząc tam niebezpieczne szajki, grasujących bezkarnie na całe okolice rozbójników. Zbiegłych z majątku miano więc niemal w sąsiedztwie, ale mimo to trudny do nich i bardzo niebezpieczny był przystęp. Podjęcie rzuconego zamiaru wymagało nadzwyczajnej odwagi i wielkiego poświęcenia, trzeba było życie narazić na niechybne niemal niebezpieczeństwo, bo przezorni i wyćwiczeni w rzemiośle swojem hajdamacy nie byli zaiste przystępni i w razie jakiegokolwiek, choćby i pozornego zamachu, na wszystko byli gotowi. Jackowski rozumiał dobrze niebezpieczeństwo zamierzonej wyprawy, ale przygo-