Strona:Wawrzyniec Benzelstjerna-Engeström - Maksymilian Jackowski.pdf/31

Ta strona została przepisana.

Maksymilian Jackowski w 86 roku życia, które było pasmem zasług niespożytych i pracy niezmordowanej, uczuł, że wobec sił upadających, na schyłku żywota, nie mógłby się już dłużej utrzymać pożytecznie na czele tej instytucyi, którą stworzył i ukochał, i że wkrótce nie byłby już w stanie wedle pojęć i serca swojego włościańskiej przewodniczyć drużynie. Zrozumiał, że, zanim zamknie księgę żywota, powinien w interesie apostolstwa swojego postarać się o odpowiedniego zastępcę, któremuby mógł z wiarą i zaufaniem powierzyć to zasadnicze powołanie, tę pracę świętą, której z miłością rzeczywistego syna ojczyzny życie swoje poświęcił.
Szukając tego zastępcy, oddawna już zwracał uwagę na jednego z najdzielniejszych współpracowników swoich, którego, poznawszy, umiał ocenić. Powołał do tego posłannictwa jednego z najzacniejszych ziemian naszych, Józefa Chłapowskiego z Rzegocina, człowieka pracującego dla ludu sercem otwartem, czynnego od lat 20 w Kółkach i rozumiejącego rzeczywiste znaczenie tego wielkiego zadania, tej pracy narodowej, którą mu z zaufaniem w spuściźnie przekazał.
Poważna i rzewna to była chwila, w której 86-letni starzec przemówił po raz ostatni urzędownie na walnem zebraniu prezesów i delegatów, dnia 13. czerwca 1901 r., oświadczywszy, iż zamykając obecną księgę żywota swojego, żegna się z społeczeństwa naszem, z tem serdecznem gronem duchownych i świeckich współpracowników i z tą serdeczną rolników polskich drużyną, którą jak ojciec ukochał i która go ojcem swoim nazwała, a który do ostatniej chwili żywota i z poza grobu jeszcze błogosławić będzie. Składając urząd Patrona, któremby już nie sprostał, oświadczył Jackowski, że aczkolwiek nie czuje się już na siłach, ale duchem i sercem niezgrzybiały i żywy, pókąd siły i ducha stanie, nie wyrzeka się pracy obywatelskiej, służby narodowej, nie występuje z szeregu żywych, pókąd mu Pan Bóg spocząć nie każe i nie powoła do Siebie.
Przemówiwszy gorąco i szczerze z młodzieńczym niemal zapałem i podziękowawszy obywatelstwu wielkopolskiemu za zrozumienie i poparcie tej ukochanej jego idei, przedstawił zastępcę swojego, który też jednomyślnie Patronem Kółek rolniczych był obwołany; a wybór ten rzeczywiście jakoby natchnieniem ojcowskiego serca, z duszy i