Strona:Wawrzyniec Benzelstjerna-Engeström - Maksymilian Jackowski.pdf/68

Ta strona została przepisana.

za wychowanie, jakie dali dzieciom swoim. Jak w pojedyńczych rodzinach, tak samo ma się i w wielkiem społeczeństwie; i następujące po nas pokolenia, będziemy mieli takiemi, jakiemi je wychowamy. W obecnem położeniu naszem, wśród przeciwności tak różnego rodzaju, jak brak robotnika, którego nawet za drogą zapłatę dostać nie można, wobec zwiększających się olbrzymio wymagań czasu, a mianowicie wobec konkurencyi obcych kapitałów, przeznaczonych na wykupienie ziemi naszej, z obawą wielką, spoglądamy w przysłość; gdyż patrząc na to, co się wkoło nas dzieje, słusznie nas to może napełniać złowrogiemi przeczuciami. Gdybyśmy widzieli, że nasze młode pokolenie sposobi się odpowiednio do podjęcia tej walki z losem, pod którego ciosami my się dziś uginamy, że w trudnych okolicznościach, które z każdym dniem, zdaje się, stawać się będą jeszcze trudniejszemi, będzie sobie umiało radzić, wtenczas z pewną otuchą i bez obawy moglibyśmy spoglądać w przyszłość. Ale niestety muszę przyznać, iż tak nie jest. Nasze młode pokolenie włościańskie nic nie jest lepsze, ani rozumniejsze od tego, które dziś ustępuje z pola; a takiem, jakiem jest, nie podoła trudnościom, pod któremi obecne się ugina. Jemu potrzeba będzie większej siły, większego hartu, większego rozumu, ażeby się mogło ostać na swem stanowisku.
Synowie nasi pracują zwykle u ojca w gospodarstwie, dopóki nie idą na własne. Lecz czegóż się tam nauczą? Ojciec, z małymi wyjątkami, nie dba więcej, byle syn poznał i nauczył się mało wiela najprostszych robót odnośnych do gospodarstwa, chłopiec pomagając ojcu w pracy, wiekowi swemu odpowiedniej, uczy się tych robót, t. j. uczy się orać, młócić, siać, kosić i t. p., pracuje, lecz nigdy nie zastanowi się nad tem, co on robi, nie pomyśli on nigdy, czyby pracy tej nie można w inny sposób przeprowadzić, czyby nie można jakiego ulepszenia w gospodarstwie zrobić; orze i przewraca co rok tę ziemię, której wcale nie zna i nie stara się poznać jej własności, by potem odpowiedniej do nich się zastósować. A nie mając w gospodarstwie u ojca innego obowiązku, jak tylko pozbyć nakazaną przez ojca pracę, nie myśli o niczem, bo myśleć nie umie, nie zastanowi się, nie zna swego zadania, żyje bez celu; nie zna też i nie ma żadnych wyższych dążności, chyba te, by przy nadarzonej okoliczności, pohulać, grać w karty, potańczyć w niestósownem towarzystwie, ubrać się w modne ubranie, paradować po jarmarkach i odpustach, na których bywa niestety najczęściej, nie dla nabożeństwa, lecz w chęci rozrywki i zabawy, często nieprzyzwoitej, gdzie nie tylko trwoni pieniądz i drogi czas marnuje, lecz co gorsza, że już za młodu zaprawia się oto do tej kategoryi ziemian, którzy się przyczyniają do kurczenia ziemi naszej.