Strona:Wawrzyniec Benzelstjerna-Engeström - Maksymilian Jackowski.pdf/72

Ta strona została przepisana.

wspólnie n. p. od gradu na jednej polisie, przez co mniej koszta wynoszą, bo w razie nieszczęścia żadnych uwzględnień w opłacaniu podatku lub innych opłat albo ciężarów nie otrzymają. Wreszcie pomimo, że każdy ma bardzo łatwą sposobność, bo w każdem mieście i miasteczku, a bardzo często i po wsiach, jest po kilku agentów, jednakowoż potrzeba ta niedostatecznie jeszcze przeniknęła społeczeństwo nasze włościańskie. Przyczyną tego podług mego zdania jest brak dobrze zrozumiałej oszczędności, połączonej z rachunkowością, i oświaty pod tym względem. Dopiero, gdy grad zbije lub pożar nawiedzi ich mienie, wtenczas dopiero dają się słyszeć rozpaczliwe narzekania, wtenczas to, jakoby przy łunie pożaru, pochłaniającego jego dobytek, a oświetlającego szeroko okolice, oświeca się także owemu nieszczęśliwemu jego rozum. Załamując bezradnie ręce, widzi niestety smutne położenie swoje, zapowiadające, jeśli nie całkowity upadek, to przynajmniej cofnięcie się o lat kilkanaście wstecz majątkowo.
Że tak jest, przytoczę Wam, szanowni Delegaci, z pomiędzy wielu, jeden tylko przykład. Znałem młodego gospodarza, który przed kilku laty objął na własność gospodarstwo, coś około 30 mórg. Wkrótce potem zadzierżawił jeszcze drugie podobne swemu wraz z budynkami. Tenże jako młody, pracowity i energiczny gospodarz, pomimo iż nie był wolny od stosunkowo znacznych obowiązków, ciążących na jego gospodarstwie, rokował nadzieję, iż kiedyś stanie się zamożnym gospodarzem. Lecz cóż się dzieje. W czasie, gdy już wszystkie płody ziemi są zgromadzone do stodół, w jesieni r. z. wybucha pożar w jednem z owych gospodarstw, i zamienia w perzynę stodołę wraz z wszystkiem, co się w niej znajdowało. Po upływie paru dni, tak samo się dzieje z budynkami w drugiem gospodarstwie, tegoż wprawdzie pracowitego, i jak się zdawało, zaradnego pod każdym względem gospodarza. I cóż się okazało potem? Oto ten pracowity, energiczny i zaradny gospodarz, był tak zaślepionym, i nieobrachowanym, iż nie był od ognia zabezpieczonym; i wskutek tego został, — w dosłownem słowa tego znaczeniu — majątkowo zrujnowanym.
Prosił potem wsparcia, jeżdżąc po okolicy, i to jeszcze ażeby policya się nie dowiedziała, nie mając pozwolenia od niej, którego nie mógł uzyskać, w stanie takim, że go nawet dobrzy jego znajomi nie mogli poznać. Tak więc z gospodarza stał się naraz żebrakiem.
Czyż tu jest pewność utrzymania ziemi w swych rękach? O zapewne nie. Czyż jest to dobrze zrozumiana oszczędność, połączona z obrachunkiem, gdy, żałując kilkunastu marek na zabezpieczenie, potem tracimy całe mienie? Oj co nie to nie. Gdybyśmy się zabezpieczyli, to co rok te kilkanaście marek premii musielibyśmy oszczędzić;