Strona:Wesolutki światek dla grzecznych dziatek.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

czynki błyszczały radością bez granic.
— Franiu! Franiu! — zawołał głos kobiecy, — Gdzie babka? Dokąd ona poszła?
— Do państwa na posługi.
— A ty dlaczegoś sama wróciła?
Ach! Boże mój! co teraz z nami będzie?
Co on nam narobił! — płakała kobieta.
Płaczom jej odpowiadały głuche jęki leżącego w drugim końcu izby człowieka.
Tak mi tu było smutno, straszno, że wypowiedzieć tego nie mogę.
A i izba była ponura i bru-