Ta strona została uwierzytelniona.
ły do kościoła lub na spacer, Helenka zabrała nawet parasolkę.
— Zostaw parasolkę! — poradził jej Zygmuś —
Do czego ci ona potrzebna?
— Ani myślę! — odpowiedziała dziewczynka, — może być deszcz, a i słońce dokuczy.
— Jak uważasz, zgodził się Zygmuś.
Wkrótce przyszła niania dźwigając ogromną, na półtora ćwierci kartofli, kobiałkę.
— Macie dzieci, — rzekła — innej niema.
— To dla mnie! — zawołała Zasia, — chwytając kobiałkę.
— Nie! to będzie dla mnie! — zaprzeczyła Helenka. — Patrzcie aka mądra, wszystko dla niej!