Ta strona została uwierzytelniona.
doznanie, że oto nagromadzone masy cegły i żelaza, nadziane ludzkim farszem, smażą się pod kloszem okrutnego żaru, który gromadzi się wokół i ponad miasstem, łaskawie folgując otwartym przestrzeniom.
Miasto nagrzewa się jak jaki tygiel z wszelaką nieczystością, ledwie stygnąc w nocy, dysząc nagromadzoną za dnia ciepłotą. Od miasta wirują ku niebu ciepłe prądy, i gdyby jakiś kosmiczny olbrzym podsunął twarz w zasięg tych waporów, cofnąłby ją zapewnie z obrzydzeniem, odurzony zaduchem. W dni letnie nędza wyraziściej występuje zaciekami wokół miasta, wyparowuje z siebie skisłe smrody, ośmielona słońcem ludzkość ostatniej kategorji chętnie wylega ze swych jamek i poddaje krzyże