nieustającej ewolucji osiągnie sczasem wyższe szczeble człowieczeństwa. Dlatego też, a także i z innych przyczyn, o których będę mówił niżej, zoologiczne strony życia nie wywoływały w nim oburzenia. Dla konserwatyzmu Uniłowskiego cechą nie mniej charakterystyczną było jego głębokie poczucie prawa. Szanował nie tylko prawo. Spontanicznie i z gniewem piętnował nawet nieprzestrzeganie zwykłych przepisów.
Co więcej, był pedantem w obserwowaniu konwenansu towarzyskiego. Kwestje kolejności ukłonów, wizyt, zaproszeń, stroju, raczej przeceniał niż bagatelizował. Pamiętam, że posprzeczał się z jednym z przyjaciół, który nie chciał przyznać, że „to też cząstka kultury“. Niestosowanie się do praw zwyczajowych drażniło go w najwyższym stopniu. Gdy ktoś w ciągu dwudziestu czterech godzin nie uregulował przegranej, wypowiadał się o nim bardzo ostro, chociaż dłużnikom zwykłym niedotrzymywanie terminów puszczał płazem. Nawet t. zw. kodeks honorowy nie stanowił dlań śmiesznego przeżytku. Znam wypadek sprzed dwóch niespełna miesięcy, gdy obraziwszy kogoś wieczorem, przez cały następny dzień siedział w domu w oczekiwaniu sekundantów.
Nie mniej pieczołowicie dbał o pielęgnowanie tradycji. Choinka, wilja, Wielkanoc, imieniny czy urodziny, nie stanowiły dlań obojętnych dat kalendarzowych, lecz pełne były uczuciowej treści, nagromadzonej w latach dziecinnych lub w latach dziecinnych wytęsknionej.
Tak, Uniłowski był prawdziwym konserwatystą w najlepszem znaczeniu tego
Strona:Wiadomości Literackie 5 XII 1937 nr 50 (736) wybór.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.