Ta strona została przepisana.
Teraz słuchaycie; iakie Pan Marszałek
Gryz Samochwałek
Miał przypadki w swéy podróży:
Zaczarowany był iego muł hoży:
Więc nie długiego potrzebuiąc czasu,
Zawiódł go do lasu. ––
Ledwo w las Pan Gryz wiechał, słychać lwów tysiące
Srogo ryczące;
Podwoione odgłos niesie
Ryki po lesie;
Które odbite o skały
Niezliczonémi się zdały.
Szum, grom, ryk, wycie Pana Marszałka tak głuszy,
Że postradał, zda mu się, słuch razem i uszy,
Jże mu pewnie pęknie głowa z tego grzmotu ––
Z boiaźni Pan Marszałek dostał inż zawrotu,
Stanął, drzy iako listek; widząc się w téy toni
Skośniał, i zębami dzwoni;
Myśląc w duchu:
„ Jużem w lwim brzuchu!
„ Ach życie!
„ Ja cię oceniam sowicie.
„ Źle bez ciebie!
Rzekł do siebie;
„ A z lwem nie żarty,
„ J złe swawole,