„ Bo ten zażarty
„ Zdusi i połknie męża iakoby pachole;
„ A wtedy, na co przez dzięki
„ Zdadzą się i całego mnie świata panienki.! „ „ ––
Już uciekał –– ale nań lwów cała gromada
Z otwartémi paszczami naprzeciw wypada;
Wtedy nasz Pan Gryz rzetelnie
Osłabł śmiertelnie. ––
Szezęściem stał się dla niego ten muł bez wędzidła;
Na widok iego te lwów i te lwic tysiące
Jak od iakiego straszydła
Uciekały iak zaiące,
Jakby ich zdmuchnął, znikli w iednéy chwili,
Ani szladu że tu byli. ––
A gdy iuż nic nie mruknie, ani się nie rusza
Znowu weszła na nowo w Marszałka Gryz dusza;
Odetchnął –– uśmiechnął się wyszczyrzywszy ząbki,
Rzekł: ”To uydzie! iak widzę te lwy iak gołąbki,
„ A ten muł białonóżka
„ Pewnie iest wróżka! ––
J w téy wierze
Do dalszéy drogi się bierze. ––
Muł pędzi tęgim kłusem to w górę, to z góry,
Aż zaszedł w wąwóz ponury;
Wdzień pogodny brzask ledwo się weń iaki wciśnie,
Strona:Wieland - Wędzidło z muła.djvu/17
Ta strona została przepisana.