Strona:Wieland - Wędzidło z muła.djvu/32

Ta strona została przepisana.

„ Odpłynął rzéką, –– bez głowy. „ ––
„ Masz odpowiedź”! rzekł Gabin gdy mułem poskoczy;
J tak go pałaszyskiem płatnął między oczy,
Że aż głownia do blachy siodłowéy dopadła,
A głowa się z tułowem na dwoie rozsiadła.
Wnet też i drugi i trzeci,
Ścięty na łeb z konia leci.
J tak wciąż siecze, płata, tak się zręcznie zwiia,
To przecina, to przebiia;
Że tu głowa, łopatka, noga, ręka, szyia,
Lecą tak podrobione szybkogęstym ciosem,
Że ci siedmiu rycerze
(Co ledwo sam uwierzę)
Stali się bigosem. ––

Kiedy po tym ciężkim boiu,
Rycerz czoło spocone ociera ze znoiu,
J chciwie powietrze świeże
Wrozognione piersi bierze,
J tém swoią krew chłodzi;
Wtedy ta krwista para co z trupów wychodzi,
Zmienia się w czarne dymy; a te, w siedem smoków;
Każdy z nich długi siedm kroków,
Zamiast zabitych Rycerzy,
Ogniem ziaie, i strach szerzy, ––

Zdumiał Pan Gabin, ale nie stracił ochoty,
Ani swéy rycerskiéy cnoty;