o powodach katastrofy, która nastręczyła tyle zarobku miejscowemu szklarzowi. Pan Karol wiedział o nich także. Pierwszym impulsem jego po otrzymaniu tej wieści była niepospolita ochota połamania kości panu Sarafanowyczowi, i muszę wyznać, że jedynie brak sposobności przeszkodził temu, by powieść niniejsza nie miała nader tragicznego końca. A coby to był za specyał dla dzienników wiedeńskich! Aktuaryusz, który z zazdrości ubił adjunkta, a potem rozprawa sądowa, w dodatku jeszcze może kierowana przez p. radcę M.........! Artykuł w Słowie, przedstawiający w jaskrawych barwach nowe posiagatielstwo Lachów na narodnost' naszą, całe tomy korespondencyj w Moskowskich Wiedomostiach i w Gołosie! Ale pan Sarafanowycz, jakkolwiek nie był ein offener Kopf, zrozumiał, że w interesie narodnosty powinien osobę jednego z najdzielniejszych jej borytełej trzymać w przyzwoitem oddaleniu od pięści takiego Lacha, jak pan Schreyer, a nawet tego dnia przybył do kancelaryi w mundurze i z szpadą a oraz p. woźnym Schwalbenschweifem u boku. Tymczasem pan Karoi ochłonął z pierwszego gniewu i całą zemstę swoją wywarł na panu Precliczku, któremu posłał do podpisu aż trzy cytacye, stylizowane po polsku, a gdy dyurnista, pan Newełyczko wrócił z temi dokumentami i z żądaniem pana forsztehera, by były wystawione w języku urzędowym, p. Schreyer zakreślił czerwonym ołówkiem ustęp w rozporządzeniu ministeryalnem, nakazujący używania języka krajowego ze stronami, i posłał go p. forszteherowi do przeczytania. Pan Precliczek był niezmiernie oburzony, i zawezwał pana Karola do swego bióra, aby mu uciąć reprymendę: Wie unterstehen Sie sich i t. d. — i właśnie po drodze do prezydyalnego sanctissimum, pan Karol zaglądnął do bawialnego pokoju. Milcia siedziała przy fortepianie, i mimo, a może z powodu zarządzonego w całym domu stanu oblężenia i konfiskaty wszelkich utworów muzy polskiej, przygrywała i śpiewała po cichu:
Za Niemen! hen — precz!
Koń gotów i zbroja: i t. d.
Z wejściem p. Karola śpiew ustał. Niektórzy powieścio-