e) pugilares juchtowy, z klamrą, od Stillera, zawierający niektóre bardzo cenne okazy stalorytów, wykonanych w c. k. austryackim banku narodowym, a włożonych tam przez panią Małgorzatę pod pozorem, że vademecum tego rodzaju uprzyjemnia czas w podróży i łączy piękne z pożytecznem.
Oprócz tych przedmiotów i oprócz bardzo bogatej garderoby i innych przyborów, p. Artur zaopatrzony był jeszcze w jeden blankiet paszportowy francuski, a jeden moskiewski, tamten wizowany przez ambasadę w Wiedniu, a ten przez konzulat w Brodach, i w rozkaz, opatrzony pieczęcią naczelnego wodza sił zbrojnych narodowych na Rusi, a polecający wszystkim władzom cywilnym i wojskowym majora Jana Warę, jako udającego się do sztabu IX. oddziału w obwodzie ..... skim.
Pan Artur zastanawiał się czas jakiś nad tem, jakie nazwiska ma wpisać w swoje blankiety paszportowe. Chodziło mu bowiem o eufonię i o to, ażeby go przecież szanowała ta szlachta galilejska, o której słyszał, że kłania się tylko majątkom i tytułom. Nakoniec wziął pióro i przystąpił do tego nowego chrztu bez najmniejszego wahania. W blankiet francuzki wpisał: Henri de Laroche–Chouart, vicomte de Tourne–Broche et baron de Barcarolles — w moskiewski zaś: Jewo Siejatielstwo kniaź Artiur Artiurowicz na Staroj Czetwertnie, Kitajgarodzie i pr. i pr. Swiatopołk Czetwertynskij. Kosztowało to tylko parę kropel atramentu więcej, niż proste, plebejuszowskie nazwiska, a brzmiało nierównie piękniej. „Jakiś tam Kukielski“ nie mógł zaimponować żadnemu karmazynowemu Galilejczykowi, ale wice–hrabia, któryby w poufnej rozmowie przyznał się, że właściwie nie jest wice–hrabią, jeno tak sobie, księciem Światopełkiem Czetwertyńskim, z Białej Rusi, potomkiem rodziny, starszej nieledwo od Welfów i Burbonów i tysiąc lat temu już panującej, to miało już więcej „szyku“, jak słusznie rozumował pan Artur.
Przyszła nakoniec chwila wyjazdu. Pan major przyrzekł i przysiągł pani Małgorzacie, że nigdy nie zapomni
Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/154
Ta strona została przepisana.