Było to dolaniem oliwy do ognia. Zuzüglery mieli znać w niezbyt miłej pamięci koleżeństwo z p. Arturem w oddziale, pobyt w kozie nie przyczynił się do wprawienia ich w doby humor, o awansie pana Kukielskiego na majora nic nie wiedzieli, a zachowanie się jego irrytowało ich jeszcze bardziej. W ogólności, między Zuzüglerami, używającymi pomady i lakierowanego obuwia, a nieużywającymi tych artykułów wyekwipowania, przychodziło często do sporów dość drażliwych, za które wina spadała niestety zawsze na stronę pierwszych. Tak się stało i tym razem. Pan Kukielski mimo groźnej postawy swoich kolegów nie chciał spuścić z tonu, do jakiego mniemał mieć prawo na mocy swego urodzenia i wykształcenia. Sprzeczka przybrała większe rozmiary, i do historyi przygód galicyjskich mego bohatera stworzyła epizod, na który wolę rzucić zasłonę. Powiem tylko, że w celi oprócz pryczy znajdowała się miotła z dość grubym trzonkiem, i że p. Artur nigdy i nikomu nie opowiadał później szczegółów o swoim pobycie w więzieniu błotniczańskiem.
Z czego wynika jasno jak na dłoni, że wicehrabia de
Tournebroche po polsku i francuzku powinien być zawsze grzecznym.
Najwyższym reprezentantem władzy państwowej w Błotniczanach był pan Finkmann von Finkmannshausen, c. k. naczelnik powiatowy, o którym w wyższych sferach rządowych panowało jednomyślne przekonanie, że jest ein tüchtiger Beamter. Nie jestem kompetentnym sędzią w tej mierze, i gdyby p. Statthaltereileiter zażądał odemnie rekomendacyi