Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/187

Ta strona została przepisana.

najmniej dwudziestu. Z opowiadania jego wiedział p. Artur, z kim będzie miał do czynienia w Zabużu. Według zeznań aptekarza, p. Podborski był drugim z rzędu wielkim człowiekiem powiatu błotniczańskiego i piastował posadę komisarza wojennego, ponieważ pierwszy luminarz i mąż polityczny w całej okolicy, p. Broiński, był już naczelnikiem powiatu, a dwie tak ważne funkcye nie mogły się pomieścić na barkach jednej osoby. Pytany bliżej o zdolności i zasługi p. Podborskiego, nie miał atoli p. aptekarz nic więcej do powiedzenia, jak tylko to, że pani Podborska jest to osoba nadzwyczaj rozumna, wykształcona i energiczna, a przytem pełna taktu i spokrewniona ze ....skimi, ....ckimi, i ....ami, jednem słowem, ze wszystkimi prawie mniejszymi hrabiami w Galicyi. Pan Artur, który słyszał już w Królestwie bardzo wiele o tych hrabiach galicyjskich, jako o rodzaju ludzi zupełnie odrębnym i ze wszech miar na uwagę zasługującym, postanowił sobie zastosować postępowanie swoje do tego, co słyszał, ażeby się postawić od razu na dobrej stopie z czołem i śmietanką towarzystwa galicyjskiego. Przypuszczał on, że rola, do jakiej natura go stworzyła, wdzięczniejszą będzie w tem otoczeniu, aniżeli w małomiejskiej atmosferze Błotniczan. Ci najpodrzędniejsi ze wszystkich Galilejczyków, którzy zamieszkują małe miasteczka, nie mają nawet wyobrażenia o wyższym „szyku“ salonowym, nie potrafią się na nim poznać, ani też należycie go ocenić. Co się tyczy grafów i podgrafów tutejszych, nie znał ich jeszcze pan Artur, ale przypuszczał, że choć jako Galilejczycy nie mogą oni sami mieć owego „szyku“, to przynajmniej zdolni są pojąć i uwielbiać go w innych, więcej wybranych istotach.
Myśli p. Artura o naturze, obyczajach i innych fizyologicznych znamionach hrabiów galicyjskich były jeszcze w pełnym toku, gdy nagle wózek pocztowy skręcił z gościńca koło białego słupa z tablicą i napisem: Wieś Zabuże, i mijając długi szereg zabudowali gospodarskich, stajen, całych i rozwalonych płotów, wjechał na obszerny dziedziniec, przy którym stał dwór zabużański. Był to dość wielki