Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/207

Ta strona została przepisana.

imieniu nieskończoną wdzięczność za jego poświęcenie się dla sprawy i za światłą radę, której nigdy nie skąpi na zebraniach obywatelskich.
Mogę zaręczyć, że już w tej chwili obudziło się w sercu p. Walentego słodkie przeczucie, iż kiedyś będzie posłem sejmowym i delegatem do Rady państwa, co też cztery lata później nastąpiło, bo obywatele obwodu Cybulowskiego umieją uczcić rzeczywistą zasługę i znakomite zdolności, gdziekolwiek je znajdą.
Pan Walenty podziękował ze swojej strony wszystkim kochanym sąsiadom, a osobno panu Ściślickiemu za znamienitą poprawkę, którą tenże uzupełnił i ozdobił jego wniosek, poczem wszyscy wstali od stołu i udali się do pokoju p. Podhorskiego na pulkę preferansa.




ROZDZIAŁ VI,


jako książe Artur wzrastał w łaskę i miłość okolicy błotniczańskiej i jako książęta w ogóle są nader kochania godnemi istotami.


Nie wiadomo mi, czy p. Artur czuł się mocno zbudowanym rozmową, którą słyszał przy obiedzie, i czy przypadkiem odroczenie uchwały, dotyczącej formy sucharów, przeznaczonych dla wyruszającego w pole oddziału, nie wydało mu się tak głęboko obmyślanym krokiem politycznym, jak nam sześć lat później wydało się odroczenie kwestyi rezolucyi sejmu galicyjskiego w Radzie państwa. Na każdy sposób, p. Artur jako politycznie wykształcony człowiek przyjmował tę zwłokę z większym nierównie spokojem, niż inni cucyglery, Koroniarze i Galicyanie. Ci byli zupełnie tak usposobieni, jak wyborcy galicyjscy, którym p. Kaiserfeld nadaremnie tłumaczył, iż pospieszne załatwienie kwestyi rezolucyjnej byłoby niezgodne z ważnością sprawy, z godnością Izby i z różnemi jeszcze innemi rzeczami. P. Kaiser-