co p. pocztmistrzowa mówiła ks. wikaremu, a ks. wikary pani kontrolorowej, i jak po tem wszystkiem wyraziła się następnie pani kasyerowa i p. Kuszkiewiczowa (żona wielkorządzcy Capowic, Capówki i Capowej Woli), jakoteż pan kasyer, p. kontrolor, p. pocztmistrz i p. aptekarz, a nadewszystko dr. Rzeźnicki, młody medyk z bardzo ostrym językiem, który niedawno przybył ze Lwowa. Nazajutrz gdy p. Precliczek zażądał, jak zwykle, chrzanu do swojej sztuki mięsa, p. forszteherowa opowiedziała mu ze łzami w oczach, że musi się obejść bez tej przyprawy, „bo i tak już to a to rozpowiadają w mieście.“ P. forszteher obszedł się tego dnia bez chrzanu, ale sądny dzień nastał zato w Capowicach. Pan kasyer nie dostał urlopu, którego potrzebował do poratowania zdrowia; panu kontrolorowi odmówiono zapomogi, którą już miał prawie jakby w kieszeni; zamiast dr. Rzeźnickiego, doktor Herz otrzymał z urzędu polecenie spisywania włościan, zmarłych na tyfus i dysenterye, i zapisywanie lekarstw tym, którzy dopiero umierać mieli; ks. wikary popadł w niełaskę u księżej gospodyni (bo p. forszteher żył bardzo dobrze z ks. proboszczem), i odtąd nie dostawał na wieczerzę nigdy nic innego jak tylko kaszę z mlekiem — w skutek czego stał się jeszcze częstszym, niż częstym, codziennym gościem u pp. kontrolorstwa. Pana Kuszkiewicza, rządzcę klucza Capowickiego, obili włościanie, których chciał grabić za to, że paśli konie w nasiennej koniczynie JW. Capowickiego, a gdy się udał do becyrku ze skargą, zapłacił najprzód karę stęplową, a następnie zawikłany jeszcze w proces o gwałt publiczny z tego powodu, jak gdyby nie był obitym, ale bijącym. Rzecz cała oparła się aż o kronikę Gazety Narodowej, może i byłoby przyszło nawet do interpelacyi w sejmie, ale na nieszczęście sejm odroczono. Wszystkich tych przykrych następstw nie byłby doznał pan Kuszkiewicz, gdyby p. Kuszkiewiczowa nie była brała udziału w owej nieszczęsnej rozmowie przy kawie u pani kontrolorowej, i gdyby pani forszteherowa nie była dawała panu forszteherowi przez trzy dni rosół, zasypany hreczanemi krupami, sztukę mięsa z chrzanem na occie. Gdyby mu
Strona:Wielki świat Capowic - Koroniarz w Galicyi.djvu/21
Ta strona została skorygowana.